Obrazy z życia i podróży

W dwóch głównych zbierali się ludzie majętniejsi, lub wybredniejsi i tutejsze towarzystwo nic nie przedstawiało szczególnie wybitnego — Do średnich zabłądzili czasem i stykali
się z sobą, nawykli pierwszych traktjerów, gdy poczuli pustki w kieszeni i nawykli ostatnich, gdy im grosz przypłynął niespodzianie.
Średnie traktjery miały dumę najpierwszych, a niewygody ostatnich.
W średnich urzędnicy, kancelliści, muzycy, akademicy, professorowie jadali, rozmowa w nich powszechniejsza, poufalsza, żarciki tluściejsze, głośniejszy śmiech.
W ubogich garkuchniach — o!
smutno na nie patrzeć było, jadali najwięcej nieo-
patrzni uczniowie, co przeszumiawszy co mieli z domu, żyć potem musieli złotówką na dzień — Ale młody żołądek tak
strawny!
Patrzcie no — Izba ciemna, do której wchodzi się po połamanych wschodach, im wyżej postępujesz, tem silniej ci wnoś uderza przysmalona tłustość stara, piekielny zapach kuchni i
pomyjów.
W pierwszej izbie gosposia otyła, od tygodnia nicumyta, w obszarpanym czepcu, zakasanych rękawach, czarnym fartuchu, zadeptanych trzewikach, dwa loki spadają jej na lśniącą a bladą
twarz.
Rękoma wzięła się pod boki i głośno rozkazy daje służącej, nierównie od siebie brudniejszej (potrzeba aby się czemś pani od sługi różniła) — Służąca ta, ma czerwone po
twarzy plamy, jakby po świeżych zgojonych ranach, jedno oko na wpół zgasłe, włosy rozpuszczone na ramiona, palelnię w ręku i bochenek chleba pod pachą.
Pies warczy, kot burczy, jejmość krzyczy, przeciskasz się i wchodzisz do owej izby ciemnej; o której wyżej wspomniałem.
Okna z niej wychodzą na malowniczy dziedziniec, któremby podał Rembrandtowi przedmiot do oryginalnej ryciny.
Dziedziniec ten w kwadrat zabudowany otaczają drewniane galerje, udrapowane białemi i niebiałemi chusty lokatorów, rozwieszonemi dla malarskiego eflektu, na balaskach gallerij.
— Światło pada w dziedziniec z góry i dziwnych kształtów cienie formuje — Połowa murów w cieniu, połowa w świetle. Ale czas do izby powrócić.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 Nastepna>>